Liczyłem na solidną dawkę porządnego gore, a otrzymałem tylko jedną ciekawą scenę (ta z prasą). Film, który powinien kipieć brutalnością ma do zaoferowania zaledwie kilka nędznie wykonanych scen, a szczytem wszystkiego była ta, w której ewidentnie widać, że podstawili tam manekina za aktorkę. W innych horrorach się to nie rzuca w oczy, ale tutaj wręcz mnie irytowało, strasznie żałosne to było.
Aktorstwo sztuczne, ale widywałem gorsze, Ray Sager spisał się najlepiej. Policjanci w tym filmie to idioci, to jak prowadzili śledztwo to totalna amatorka, mogłem się jedynie przyglądać z politowaniem.
Natomiast największą zaletą jest niewątpliwie sam pomysł, niczego podobnego wcześniej nie widziałem, naprawdę szkoda, że tak to spartaczyli. Zakończenie w sumie też mi się podobało oraz kilka ładnych dziewczyn.